O rany… Nie spodziewałam się tego

o, co czeka nas po zakończeniu rozstrzygnięcia od tysiącleci. Oczywiście, jest to kwestia dotycząca, która jest niezwykle trudno ostateczna odpowiedź. Dlaczego? Dopiero, gdy urządzenie zostanie zidentyfikowane, że jest niedostępne, dobrze rozeznać w tym stanie, a następnie następuje do życia, dokładnie o wszystkim określonym.

A jednak … takie osoby, które rzekomo balansowały na granicy życia i śmierci.

Mieszkanka Wirgini, Lauren Canaday, jest właśnie jedną

Mąż bezzwłocznie zareagował i zadzwonił pod numer 112. Przez cztery minuty wykonywał też resuscytację krążeniowo-oddechową, dopóki na miejsce nie przybyli ratownicy medyczni. Po 24 minutach i czterech wstrząsach defibrylatora udało się przywrócić akcję serca.

Po przewiezieniu do szpitala Lauren Canaday uzyskała pozytywny wynik testu na COVID-19. Zdiagnozowano u niej również zapalenie mięśnia sercowego, chorobę, która może prowadzić do zmniejszenia zdolności serca do pompowania krwi.

Lekarze uznali, że przyczyną nagłego zatrzymania krążenia mógł być COVID-19.W wątku na Reddicie Lauren opisała, jak dochodziła do siebie po śmierci klinicznej, co było doświadczeniem, które zmieniło jej życie.

„Po 9 dniach na oddziale intensywnej terapii uznano, że jestem w pełni sprawna poznawczo i nie mam widocznych uszkodzeń mózgu na rezonansie magnetycznym. Miałam również prawidłowy zapis EEG, pomimo napadów padaczkowych i stanu padaczkowego trwającego ponad 30 minut tuż po resuscytacji” – napisała w wątku „Zapytaj mnie o cokolwiek”.

Lauren Canaday twierdzi jednak, że po pobycie w szpitalu pozostawiono ją samą sobie.

„Myślę, że ludzie zakładają, że kiedy dzieje się coś tak drastycznego, istnieje coś w rodzaju wsparcia, na przykład otrzymuje się specjalną pomoc. Błąd. Po prostu odesłano mnie do domu, mimo że nadal odczuwałam palący ból po operacji wszczepienia ICD i przyjmowałam 10 leków, które tak obniżyły mi ciśnienie krwi, że musiałam wrócić na pogotowie” – napisała.

„Mój mąż i ja zostaliśmy pozostawieni sami sobie. Żaden pracownik socjalny nie pojawił się, aby poinformować mnie, jak ubiegać się o rentę inwalidzką (a w Stanach Zjednoczonych trudno ją uzyskać w przypadku zatrzymania akcji serca, tak trudno, że nawet nie próbowałam, mimo że obecnie nie jestem w stanie pracować). Lekarze mają tylko 10 minut na wizytę. Tak, więc na większość moich pytań/potrzeb odpowiedziałam sobie szukając wsparcia u innych osób, które przeżyły. Nie jest to łatwe, ponieważ nie ma nas wielu”.

Lauren Canaday dodała: „Czuję się, jakby moje pierwsze życie skończyło się w lutym, a ja obudziłam się do drugiego życia. Ludzie myślą, że czuję się lepiej, bo mogę chodzić, a nawet znowu (powoli) spacerować. Mogą nawet nie wiedzieć, że mam w ciele defibrylator i tak dalej”.

„Ale kiedy ludzie mówią mi, że dobrze/lepiej wyglądam, czuję się dziwnie, ponieważ nie czuję się już tą samą osobą i na zawsze już będę świadoma tego, czego doświadczyłam”.

nich. Po tym, jak w 2023 roku doznała napadu toniczno-klonicznego, czyli ciężkiego napadu padaczkowego. Mięśnie kobiety odeszły, co doprowadziło do braku świadomości i oddechu.

Jak zapewnia magazyn Newsweek, u 39-latki wystąpienia do uruchomienia krążenia, zaprzestania funkcji serca, co zwykle jest nieregularnym rytmem serca prowadzącym do uruchomienia dopływu krwi do organizmu.

Lauren Canaday była w środowisku śmierci przez 24 minut.

Kontynuacja artykułu pod zdjęciem

Światło na końcu tunelu.
Zdjęcie. Źródło / Shutterstock
W dystrybucji z magazynem Newsweek kilka po swoim wystąpieniu ze śmiercią Lauren Canaday, która od wielu lat przyjmowała leki przeciwpadaczkowe, wyjaśniła: „Mój mąż był po drugiej stronie korytarza i usłyszał, jak mówię: „O cholera””.

„W wyniku działania nie doszło do uszkodzenia na. Przestałam oddychać i zsiniałam”.

Następny

Aby zobaczyć pełną instrukcję gotowania, przejdź na następną stronę lub kliknij przycisk Otwórz (>) i nie zapomnij PODZIELIĆ SIĘ nią ze znajomymi na Facebooku.